Dzisiaj spotkaliśmy się z rowerzystami panem Wojtkiem (tatą Tosi Furmanek) i jego przyjacielem – panem Przemkiem. Razem z nimi przenieśliśmy się na lotnisko w Ułan Bator, skąd ruszyliśmy w niezwykłą podróż po Mongolii. Panowie pokazywali nam swoje rowery, śpiwory, namioty i dość dziwne jedzenie, które spożywali podczas swojej wyprawy. Wcześniej zobaczyliśmy w jakich torbach i kartonach można przechowywać rowery podczas podróży samolotem. Rowery chyba były aluminiowe, bo całe pakunki ważyły tylko 15 kilogramów.
Potem panowie pokazywali, co trzeba zrobić gdy przebije się dętka. Nawet nie przypuszczaliśmy, że takie uszkodzenie może spowodować zwykła pinezka. Był też konkurs, w którym trzy drużyny musiały naprawić przebitą dętkę. Dla wszystkich były fajne nagrody. Oglądaliśmy również zdjęcia i filmiki z niesamowitej wyprawy po Mongolii, wspólnie obejrzeliśmy wiele ciekawych miejsc, niezwykłe miasteczka, dziwne domki zbudowane ze skór – jurty, trudne przeprawy przez rwące rzeki, ucieczkę przed wielką ulewą. Przez mamę Tosi zostaliśmy poczęstowani specjalnymi energetycznymi batonikami i owsiankę w proszku, jaką panowie zajadali się podczas swojej wyprawy. Było też trochę informacji na temat bezpieczeństwa – już wiemy, że na każdej rowerowej wycieczce trzeba mieć kask, który uchroni nas podczas upadku.
Na tej lekcji dowiedziałam się wielu ciekawych i ważnych rzeczy. Bardzo mi się podobało. Fajnie byłoby takie spotkanie jeszcze kiedyś powtórzyć.
Hania Sadowska 4b