Szkoda, że ciebie dziś tu nie ma,
bo tu czas w miejscu jakby stanął,
stół stoi z nakryciami trzema
i chleb wyjęty wtedy rano

leży. Firanki w oknach szare,
już po krochmalu nie ma śladu,
na dobre stanął też zegarek,
cicho, jak nigdy u sąsiadów.

Ogródek zarósł bujnym chwastem,
ale gdzieniegdzie ciągle kwiaty,
kaflowy piec nie pachnie ciastem,
brak konfitury i herbaty,

Czajnik choć stoi tam, gdzie zawsze
i tylko czeka kropli wody,
niech czeka. Ja tymczasem zasnę
i pośnię, że znów jestem młody.

Mariusz Parlicki