Garść refleksji po finałowym występie Odyseuszy w Gdyni

Piątek, godzina 15.20, sale lekcyjne i korytarze pustoszeją, słychać pożegnania i życzenia udanego weekendu. Wszyscy powoli myślą o tym, że pora zakończyć pracowity tydzień i trochę odpocząć. Tymczasem w kilku salach rozpoczyna się wyraźne ożywienie. Ktoś coś przenosi, stuka, przybija, piłuje. Można usłyszeć śpiew albo głośną dyskusję. Nikogo to nie dziwi, bo wszyscy wiedzą, że to drużyny odysejowe dopiero zaczynają copiątkowe spotkania. Odyseja Umysłu wpisana jest w nasze szkolne ramy od wielu lat i wielu przywykło do tego, jak wygląda praca Odyseuszy i ich trenerów. Ciągle jednak budzą ciekawość piętrzące się w salach trenerów dziwne rekwizyty, zastanawiają złożone w kącie, na szafach, w szufladach różne ilości tkanin, kartonów i różnych odpadów. Niby osłuchaliśmy się z pojawiającymi się w rozmowach hasłami typu: problemy długoterminowe, spontany i wyznaczniki stylu, jednak nie do końca wiemy, o co chodzi, a same występy Odyseuszy często są dziwne i niezrozumiałe, a mimo tego oglądamy je co roku, jak zaczarowani. To jest magia Odysei Umysłu!

 

Jej czar można zobaczyć już na etapie szkolnym, śledząc pracę drużyn, ale dopiero finał w Gdyni daje obraz tego, jak wielką moc ma ten konkurs kreatywności. Odyseja Umysłu „uczy młodych ludzi stawiać czoła zmianom, zaszczepia w nich radość z nauki i wiarę we własne zdolności osiągania tego, co inni mogliby uznać za niemożliwe”. To słowa twórców konkursu, ale wszyscy zaangażowani w Odyseję, zarówno dzieci, jaki i trenerzy, ale także rodzice bez wątpienia zgodzą się z tymi słowami. Odyseja zmienia umysły. To, co niemożliwe, przestaje takie być!

Przekonały się o tym nasze drużyny w ubiegły weekend. Trzy grupy podczas finału w Gdyni prezentowały swoje długoterminowe problemy w różnych kategoriach wiekowych. Jak zwykle było mnóstwo emocji. Od tremy i zdenerwowania do wzruszeń i radości wyciskającej łzy i sprawiającej, że chce się skakać pod sufit. Drużyny wróciły szczęśliwe, pełne różnych doświadczeń, przeżyć, anegdot i pomysłów. Wszyscy czują się zwycięzcami, a pierwsze miejsce zdobyte przez drużynę piątoklasistów jest tak budujące, że chciałoby się zacząć pracę nad następnym projektem. Raz rozpoczęta Odyseja Umysłu, nigdy nie ma końca!

Jagoda Kurzydłowska- trenerka Odysei Umysłu