STO rymów… czyli Szkolna Ballada

8 godzina – 40 suv-ów, 1 rower,
jeńców nie bierze żaden Land Rower.
8.50 – teraz etyka! Moje serce z radości pyka…
Potem historia – szczęka do ziemi
wraz z Magellanem po morzach żeglujemy.
Język ojczysty mnie pasjonuje,
choć zakup książek budżet rujnuje.
Za chwilę matma, nie czas na psoty.
Mój mózg wydziela już siódme poty.
Informatyka – multimedia się kłaniają,
przed cyberprzemocą ostrzegają.
Na angielskim dialogi szlifuję,
gdy na wakacje pojadę to nie pożałuję.
W południe, biolka, niby o żabach,
a Pani jakoś tak mądrze gada,
że tylko faunę i florę widzieć wypada.
Na reszcie przerwa obiadowa!
Pani Renia jak zawsze czeka gotowa.
A, żeby wierszami sypać jak z rękawa,
na warsztaty literackie chodzić mi wypada.
15.30 – Koniec szkoły!
Zadanie domowe, nie czas na gryzmoły…
Lubię naszą szkołę, chociaż plecak w pandemii ciężki,
więc biedny tata taszczy go i jęczy.

Yleana Haberko (szkolne Warsztaty Literackie)




 

… a dla wszystkich uczniów jeszcze szybki quiz przygotowany przez pana Krzysztofa – Czyja to maseczka?
Czy sprawi Wam kłopot odkrycie, kto z ulubionych nauczycieli próbuje ukryć się za maseczkową zasłonką?
Prawda, że są niezwykle twarzowe?
🙂