W zeszłą sobotę odwiedziłam wraz z rodzicami kwitnący właśnie ogród botaniczny w Przelewicach. Bywamy tam dość często, ale nie zawsze udaje nam się trafić w moment, gdy wszystko jest obsypane kwiatami. Tym razem mieliśmy szczęście. Mogliśmy zobaczyć wiele ciekawych roślin, które właśnie obudziły się do życia.

Drzewa w parku w większości miały już liście, choć jeszcze delikatne i często pokryte meszkiem. Chroni to młody listek przed zmarznięciem w zimne noce. Podobnie krzewy pokryte były już liśćmi. Wiele z nich właśnie kwitło. Podziwialiśmy sporo kwitnących magnolii. Były ich różne odmiany – białe, różowe i drobnolistne. Były naprawdę bardzo ładne. Zaczynały też kwitnąć rododendrony, choć na nie były jeszcze obsypane kwiatami w całości. Widzieliśmy raczej pojedyncze kwiatki.

    
Mogliśmy również obejrzeć dużo drobnych kwiatów i bylin. Najciekawszy był według mnie tulejnik amerykański. Są to roślinny bagienne pochodzące z Ameryki Północnej. W ogrodzie rosną przy źródełku. Mają one duże kwiatostany koloru intensywnie żółtego, które składają się z podłużnego masywnego płatka, który osłania spory słupek. Liście rośliny są również podłużne, ale nieco krótsze i zielone. Kwiat ten wydaje dość nieprzyjemny, ciężki zapach, stąd nazywany jest sałatą skunksa.
     
W ogródku skalnym obejrzeliśmy dużo bardzo ładnych, drobnych kwiatów. Przekwitły już te wczesnowiosenne, jak krokusy. Ich miejsce zajęły żonkile, tulipany i inne późniejsze rośliny. Bardzo ładnie wyglądał też ogród japoński, w którym drobnolistne klony zaczęły już puszczać liście.
     
Oprócz roślin widzieliśmy też  łabędzicę, która wysiadywała jaja na gnieździe. Był to dość niecodzienny widok – pierwszy raz widziałam coś takiego. Gniazdo było naprawdę olbrzymie. Położone było w trzcinach, w niedostępnym dla ludzi miejscu. Udało nam się je sfotografować. Nie mogliśmy jednak podchodzić zbyt blisko, a nawet zbyt długo obserwować gniazda, gdyż łabędzica zaczęła być niespokojna.
Wyjazd do ogrodu w Przelewicach był bardzo udany. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia tego cudownego miejsca.
 
                                                                                                                                                                    Kamila Silicka, klasa 5a