W czasie tegorocznych wakacji razem z rodzicami i bratem polecialaem na grecką wyspę Kos. Jedną z atrakcji była wycieczka na sąsiednią wyspę Nissyros.
Cała wyspa jest pochodzenia wulkanicznego a w jej centralnej części znajduje się krater czynnego wulkanu – Stefanos.
Na wyspę dopłynęliśmy statkiem, ale do krateru dojechaliśmy busem. Gdy doszliśmy na skraj kaldery (najniżej położonej, płaskiej części krateru) naszym oczom ukazał się piękny i niesamowity widok. Kaldera miała około 300 metrów średnicy, a jej zbocza były koloru żółto-zielonego. Wszędzie roznosił się nieprzyjemny zapach siarkowodoru, który bardzo przypominał smród zepsutych jaj. Gdy zeszliśmy na dno krateru, okazało się, że jest tam bardzo gorąco, czyli powyżej 40’C. Ziemia topiła nam się pod stopami, a całe dno pokrywały otwory w ziemi – tzw. fumarole. Wydobywały się z nich: para wodna, dym, dwutlenek siarki inne gazy, które mogą osiągać temperaturę od 300 do 1000’C! Musieliśmy być bardzo ostrożni i nie mogliśmy się zbliżać do otworów w ziemi, gdyż groziło to poważnym wypadkiem. Było tam też źródełko a woda która z niego wypływała gotowała się, bulgotała i parowała na naszych oczach!
Zwiedzanie krateru było wielkim przeżyciem, a spaceru po wnętrzu wulkanu nigdy nie zapomnę!
Filip Szcześniewski