Biały obrus lśni na stole, pod obrusem siano.
Płoną świeczki na choince, co tu przyszła rano.
Na talerzu kluski z makiem, karp jak księżyc srebrny.
Zasiadają wokół stołu dziadek z babcią, krewni.
Już się z sobą podzielili opłatkiem rodzice.
Już złożyli wszyscy wszystkim moc serdecznych życzeń.
Kiedy mama się dzieliła ze mną tym opłatkiem,
miała w oczach łzy, widziałem, otarła ukradkiem.
Nie wiem, co też mama chciała szepnąć mi do ucha:
bym na drzewach nie darł spodni, pani w szkole słuchał…
Niedojrzałych jabłek nie jadł, butów też nie brudził…
Nagle słyszę, mama szepce: – Bądź dobry dla ludzi.
Tadeusz Kubiak „Wieczór wigilijny”