Zadziwiającą rzeczą jest to, że w Szczecinie jest tak dużo miejsc, w których można zetknąć się ze sztuką teatralną. W naszym mieście mamy teatry zabawkowe, duże, małe, polskie, współczesne, letnie, kameralne, okruszkowe, operowe, a nawet kinowe!
Najpopularniejszym teatrem wśród dzieci i młodzieży jest Teatr Lalek Pleciuga, gdzie wystawiane są przedstawienia dla najmłodszych widzów, ale także dla dorosłych. Widziałam tam wiele przedstawień, ale największe wrażenie zrobiły na mnie „Bajki Samograjki”, „Pippi Pończoszanka” i „Przygody Koziołka Matołka”.
Teatr Polski jest miejscem, w którym byłam na przedstawieniu Romeo i Julia. 1939. Jest to spektakl według dramatu Shakespeare’a „Romeo i Julia”, ale akcja dzieje się w 1939, tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej. Julia to Polka pochodzenia niemieckiego, a Romeo to Polak. Ich rodziny nienawidzą się, dlatego miłość tych dwojga jest tragiczna.
Pierwsza część przedstawienia jest bardzo wesoła, jest tam dużo piosenek np. ”Miłość ci wszystko wybaczy”, „Zimny drań”, „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Bal na Gnojnej”, „Baby, ach te baby”, „Sex appeal”, „Już nigdy”, „Na cześć młodości”. Wszyscy pięknie śpiewają i super tańczą- nawet fikają koziołki i robią salta! Aktorzy ubrani są w stroje z lat 30tych poprzedniego wieku
Drugi akt jest bardzo smutny, ginie dużo osób, a główni bohaterowie…ale tego Wam nie zdradzę. Jeśli chcecie poczuć się jak na balu z poprzedniej epoki- idźcie do Teatru Polskiego zobaczyć „Romeo i Julię 1939”!
Kolejnym teatrem, który odwiedzam, jest Teatr Współczesny, znajdujący się na Wałach Chrobrego. W trzeciej klasie, moi koledzy i ja mięliśmy okazję wcielić się w role aktorów i zagrać tam na prawdziwej scenie. Scena była prawdziwa, choć z udawanym autobusem 🙂 To było niesamowite doświadczenie. Ostatnio byłam tam na przedstawieniu „Piotruś Pan”, podczas którego aktorzy latali ponad sceną i naszymi głowami, bo my widzowie mogliśmy siedzieć na scenie, na specjalnych poduszkach. Widziała tam również spektakl „Męczennicy”, opowiadający o problemach ludzi, związanych z religią, wiarą w Boga i czytaniem Biblii. Przedstawienie to było bardzo ciekawe, miejscami zabawne, ale też dość trudne w zrozumieniu.
Poza tymi znanymi i oczywistymi teatrami, są też w Szczecinie teatry, które są małe, schowane i często trudno do nich trafić. Przykładem takiego teatru, jest Teatr Mały na Deptaku Bogusława. Scena teatru znajduje się na zapleczu kawiarni, a szyld teatru nie jest duży, więc łatwo go przegapić. Widownia Teatru Małego mieści około trzydziestu osób, nie ma tam specjalnie wydzielonej sceny ani kurtyny. Są za to zwyczajne rozkładane krzesełka dla widzów i ciekawe spektakle, po których można zostać w kawiarni i napić się przepysznej czekolady. Widziałam tam przedstawienie „Śpiew Szczerbatych Mew”.
Jest to przedstawienie muzyczne, z piosenkami o naszym mieście Szczecinie. Aktorzy Teatru Współczesnego śpiewają o naszych ulicach, o tym, że w Szczecinie nie ma morza, o molu, który zamieszkał z zakładów odzieżowych Dana, o Kaskadzie, ale nie o centrum handlowym, ale o restauracji, która kiedyś stała na tym miejscu i spłonęła! Mi najbardziej podobała się piosenka „Pani ZO-zo-zo sia…” Ciekawe było, to, że spektakl był nagrywany na płytę, która ma być niedługo wydana. Aktorzy pozwolili nam nawet zaśpiewać jedną piosenkę! Więc jeśli ta płyta będzie wydana- posłuchajcie jej uważnie, a na pewno usłyszycie mój głos 🙂
Jednak najmniejszym teatrem, w którym byłam jest Teatr dla Okruszków. Gdy byłam bardzo mała, chodziłam tam z mamą. Wówczas teatr znajdowała się na Zamku Książąt Pomorskich. Pamiętam, że spektakl „W Bajkowym ogrodzie” widziałam kilka razy- tak bardzo mi się podobał. Teraz też odwiedzam ten teatr- chodzę jako opiekunka mojej młodszej siostry Tosi. Co ciekawe, Teatr znajduje się obecnie w prywatnym mieszkaniu, przy ulicy Milczańskiej. W maleńkim pokoiku, na poduszkach siedzą najmłodsi widzowie- prawdziwe okruszki i patrzą z zaciekawieniem na „scenę”, czyli miejsce gdzie kończy się dywan i gdzie występują aktorzy Pogotowia Teatralnego. Ostatnio byłyśmy z siostrą na przedstawieniu „Brzechwa szydełkiem pisany”, do którego wszystkie lalki i pacynki wykonała na szydełku aktorka teatru. Po spektaklu można zostać pobawić się wszystkimi rekwizytami, poprzymierzać stroje i zjeść przepyszne ciasto, upieczone przez aktorów.
Są też w naszym mieście miejsca ogromne, hale w których wystawia się przedstawienia. Jednym z takich miejsc jest Hala Opery. W tym roku byłam tam na premierze „Sierotki Marysi i siedmiu krasnoludków”. Jest też hala sportowa Azoty Arena, w której widziałam musical „Metro”.
W Szczecinie znajdują się też miejsca, które na pierwszy rzut oka, nie mają wiele wspólnego z teatrem, na przykład kino, Multikino. Tam widziałam ostatnio transmisję z premiery przedstawienia „Wyspa Skarbów”, wystawianego w British Live Theatre w Londynie. Spektakl był rewelacyjny, nadal jestem zachwycona trzypiętrowym statkiem, który wyjeżdżał spod sceny!
Kiedy przychodzą cieplejsze dni, zaczyna działać też Teatr Letni, schowany w Parku Kasprowicza. Wprawdzie nie widziałam tam żadnego przestawienia, ale byłam z tatą na bardzo dobrym koncercie francuskiej piosenkarki Zaz.
Mimo, że odwiedziłam już kilka miejsc związanych z teatrem, wiem, że w Szczecnie jest jeszcze sporo scen, które warto zobaczyć. Jest jeszcze teatr Malarnia, na tyłach Teatru Współczesnego, jest Scena Mała w Teatrze Polskim, Czarny Rudy Kot w Teatrze Polskim, jest Teatr Kameralny w Bramie Królewskiej. I pewnie jeszcze kilka schowanych, zaczarowanych miejsc, w których można poczuć magię teatru, bo teatr to prawdziwa magia!
Hania Olech