W czwartek, podczas zastępstwa na lekcji wychowawczej, Pani Basia, pokazała nam niezwykłą metodę zapamiętywania przeróżnych rzeczy. Zaczęło się od eksperymentu. Mieliśmy minutę, aby z kartki, którą dostaliśmy, po kolei zapamiętać jak najwięcej zwierząt chronionych w Polsce. Było ich czternaście. Po upływie czasu, mieliśmy za zadanie wypisać to, co zapamiętaliśmy. Wyniki były dobre, lecz nie perfekcyjne. Każdy, w dobrej kolejności, wypisał od 9 do maksymalnie 11 nazw. Po zaledwie 10 minutach zdążyliśmy zapomnieć wszystkie z nich.
I wtedy Pani Basia przedstawiła nam pewną mnemotechnikę na zapamiętywanie, którą niegdyś stosowali Rzymianie. Polega ona na tym, że na naszym ciele musimy ustalić sobie punkty, tak zwane „haki”. Każdy może mieć je różne. Mogą to być na przykład głowa, czoło, oczy, nos itd. Ważne, aby były one umiejscowione po kolei, to znaczy od góry do dołu, bądź na odwrót. Gdy znajdziemy już swoje „haki”, zaczynamy cały proces. Do każdego punktu na naszym ciele, musimy znaleźć skojarzenie, z tym, czego akurat się uczymy. Na naszej liście pierwsze miejsce zajmował „gacek wielkouchy”,a moim pierwszym hakiem była głowa. Wyobraziłam sobie, że taki nietoperz zaplątuje mi się we włosy. Drugim z kolei był ryś i czoło. A więc pomyślałam sobie, że takie zwierzę mogłoby mnie złapać i drapnąć po czole. Im głupsze będą nasze skojarzenia, tym lepiej. Wtedy szybciej „wejdą” nam do głowy. Gdy dopasowałam już każde zwierzę do punktów na ciele, wyrecytowałam po kolei WSZYTSKIE nazwy. Być może mi nie uwierzycie, ale ciągle je pamiętam!
Jest to niesamowita metoda, która bardzo przyśpiesza proces uczenia się. Szkoda, że nie znałam jej wcześniej.
Ksenia Kołodziej 6a