Kiedy myślę Londyn, moje wspomnienia kierują się do dwóch ważnych miejsc Kew Garden i Muzeum Historii Naturalnej.
O ogrodzie botanicznym KEW marzyłam od dawna, czytałam o jego historii, słuchałam opowieści mojego przyjaciela, dendrologa o wspaniałościach, które można tam zobaczyć, dotknąć, podziwiać. Moja wyobraźnia tworzyła obrazy, które chciałam ujrzeć w rzeczywistości. Najcudowniejsze, najstarsze, najgrubsze, najwyższe drzewne cudowności. Myślałam o godzinach wśród zieleni, o zanurzeniu się w upragniony świat. Pokonałam więc z Ewą drogę do ogrodu wsiadając i wysiadając w kolejne wagony pajęczego metra londyńskiego, przeżywając awarię, myląc kierunki. Dotarłyśmy, popatrzyłyśmy przez ogrodzenie szacując czas na bycie po drugiej stronie i zawróciłyśmy dając sobie obietnicę, że jutro dotrzemy tu wcześniej. Okropne uczucie, być u celu i z niego rezygnować. Następnego dnia bogatsze o doświadczenia podróżowania dotarłyśmy i upragniony ogród otworzył się przed nami w strugach deszczu. Rzuciłam się od drzewa do drzewa, ciesząc się, że oto jestem w wymarzonym miejscu. Cóż, jakże często nasze wyobrażenia rozbijają się o rzeczywistość. Nad naszymi głowami co chwilę przelatywały z głośnym hukiem samoloty, uparty deszcz nie pozwalał dojrzeć i nacieszyć się choćby skrawkiem wielkiej zielonej tajemnicy. A myśl, że zaraz muszę wracać i opuścić ogród wykruszały resztki zachwytu. Czy chcę tu wrócić – nie, choć z pewnością miejsce pod względem wartości naukowych jest bezcenne. Raz jeszcze przekonałam się, że małe, ciche ogrody również kryją w sobie różnorodne tajemnice. Warto poznać jedne i drugie. Warto zobaczyć na własne oczy swoje wyobrażenia. Podróże niosą ze sobą bogactwo własnych doświadczeń i to jest bardzo cenne.
Natomiast Muzeum Historii Naturalnej budzi respekt. Można korzystać ze zgromadzonej tam wiedzy w sposób nieograniczony, nie tylko ciekawe i dobrze opisane zbiory, ale ściany, rysunki, malunki, postacie wielkich uczonych, wszystko to przemawia w uroku i nastroju historii tego świata. Z pewnością mogłabym na jakiś czas zamieszkać w budynku żeby nacieszyć się wszystkimi wspaniałościami. Widok uczniów korzystających ze zbiorów, siedzących, chodzących, słuchających, poznających był piękny. Z przyjemnością spędzałbym czas ze swoimi dziećmi ciesząc się możliwością poznawania i wielością eksponatów.
Barbara Rakicka