Dwunastego maja, na wycieczce klasowej do Warszawy, wybraliśmy się do Centrum Nauki Kopernik. Przy wejściu już można było ujrzeć ciekawy wynalazek. Stał tam mówiący, ruszający się robot. Najpierw ustawiliśmy się całą grupą przed przewodnikiem i dostaliśmy karty, które pozwoliły nam przejść dalej oraz zielone bransoletki. Po podzieleniu się na grupy mogliśmy wyruszyć. Ja chodziłam z Martą, Ksenią oraz Julią. Na początku zdecydowałyśmy się obejrzeć niesamowite gatunki pająków oraz motyli. Niektóre były bardzo duże. Następnie oglądałyśmy rożne rzeczy przez mikroskop. Można było zobaczyć na przykład muszle. Później budowałyśmy wieżę z piankowych cegiełek na balonie, a po zbudowaniu spuściłyśmy z niego powietrze by sprawdzić czy wieża była dobrze zbudowana. Nie przewróciła się, więc bardzo dobrze nam to wyszło. Następnie poszłyśmy w miejsce przeznaczone dla baniek mydlanych. Tam mogłyśmy zamykać się w bańce oraz robić ścianę z baniek. Zainteresował nas także „Wir ognia”. Urządzenie uruchamiało się co 15 minut i po odczekaniu czasu wszyscy mogli zobaczyć wirujący ogień. Potem poszłyśmy do miejsca, w którym stał symulator trzęsienia ziemi. Mogłyśmy sprawdzić jak czują się ludzie, którzy doświadczyli go na własnej skórze. Po tym poszłyśmy do specjalnego pomieszczenia, w którym mogliśmy sami coś zbudować, sprawdzić czy zbadać. My wybrałyśmy projekt o nazwie „Dmuchawa”, w którym musiałyśmy zbudować z dostępnych materiałów coś co wzleci i wyleci z dmuchawy, coś co wzleci i zostanie, coś co się tam będzie dziwnie poruszało i coś co spadnie. Miałyśmy do dyspozycji słomki, zszywacz, patyki i pianki. Nie było to łatwe, ale dałyśmy radę. Zdecydowałyśmy, że nasze konstrukcję będą wyglądały jak owady, więc ja zrobiłam motyla, Julia ważkę, a Marta patyczaka. Następnie próbowałyśmy zrobić doświadczenie z kostkami lodu, ale na początku nie bardzo to rozumiałyśmy. Polegało ono na tym, że miałyśmy różne podłoża np. metal lub drewno i obserwowałyśmy, co się z kostkami lodu dzieje po położeniu ich na każdym z podłoży. Po dokładnym przemyśleniu udało się. Później dziewczyny wzięły kolejne zadanie, a ja z Ksenią poszłyśmy w miejsce zbiórki. Później panie kupiły wszystkim lody i wyszliśmy.
Bardzo mi się tam podobało. Uważam, że było to jedno z najciekawszych miejsc w czasie wycieczki.
Maria Makris