Józef według Wielkiej Księgi Imion to mężczyzna z misją, której szczegółów jednak nie zdradza. Potrafi zachować pełną dyskrecję w każdej dziedzinie i wkłada całe serce w wykonywaną pracę. Nie stara się wyróżniać ani błyszczeć, a mimo to jego obecność staje się czymś wyjątkowym. To mężczyzna o silnej psychice i bogatej osobowości. Jest dobrym doradcą oraz kompanem owocnych dyskusji. Potrafi zagrzać serca do czynów… Pośród słynnych mężów stanu, którzy odegrali wybitną rolę w dziejach Europy pierwszej połowy XX wieku jest Józef Piłsudski. Jemu właśnie Nasza Młodzież oddała hołd w Dniu Imienin Marszałka wspólnie ze Związkiem Piłsudczyków Oddział w Szczecinie. Przy okazji uczestnicy Uroczystości dowiedzieli się kilku ciekawostek o Naszym Solenizancie: Ulubiony pies Piłsudskiego wabił się …Pies. Według jednej z anegdot miał on śmiertelnie przestraszyć znaną poetkę Kazimierę Iłłakowiczównę, która przerażona szczekaniem ulubieńca Marszałka, padła przerażona na ziemię i długo nie mogła dojść do siebie, mimo zapewnień Komendanta, że zwierzę jest łagodne i ma przyjazne usposobienie.

Józef Piłsudski był wielbicielem twórczości Juliusza Słowackiego, którego uważał nawet za największego poetę. Właśnie dzięki inicjatywie Piłsudskiego w 1927 r. dokonano ekshumacji prochów wieszcza, które wówczas spoczywały na paryskim cmentarzu Montmartre i przetransportowano je do Polski, by ostatecznie złożyć w krypcie królewskiej na Wawelu.

Józef Piłsudski uznawał szachy i stawianie pasjansa za doskonałą rozrywkę. Znał wiele rodzajów pasjansów: Grób Napoleona, Prześcieradło, Ogonki, Warkocz Wenery. Unikał natomiast brydża – gry strategicznej, w której rozmiłowała się część ówczesnej kadry oficerskiej.

Józef Piłsudski zmarł 12 maja 1935 r. o godz. 20:45 w ulubionym narożnym pokoju w Belwederze, w otoczeniu swojej rodziny. Po śmierci wykonano gipsowy odlew jego twarzy, a ciało zabalsamowano. Pierwsze dwa dni Marszałek spoczywał w otwartej trumnie w zamienionym na kaplicę salonie belwederskim. Przed trumną, na katafalku, wyłożono jego szablę, buławę i szarą maciejówkę z legionowym orłem.

W kondukcie żałobnym podążającym ulicami Krakowa dwaj oficerowie prowadzili klacz wydaną na świat przez Kasztankę – Merę, była ona przykryta kirem. Podobieństwo do ukochanego konia Marszałka było tak duże, że wśród zgromadzonego tłumu dało się słyszeć szepty: „Kasztanka!”. W ”Ilustrowanym Kuriera Codziennym” pod fotografiami z pogrzebu znalazło się imię sławnego wierzchowca

Aplauz zgromadzonej publiczności wywołał Kajetan, który po raz pierwszy w historii różnych uroczystości przy Pomniku Piłsudskiego zagrał Marsz I Brygady … Rewelacja! Nasza Młodzież była perfekcyjna!

p. Beata Adamowicz